Narciarska przygoda
Moja przygoda z narciarstwem zaczęła się w 1959 roku, kiedy to mój Tata zabrał mnie na zawody narciarskie, które organizował na Smogorni w okresie istnienia klubu “Stal” Cieplice. Pierwszych nart nie pamiętam. Zachowało się jednak zdjęcie z roku 1961, na którym widać inne narty, niesamowicie długie, z wiązaniami typu “Kandahar”. Stanisław Rażniewski (który był dla mnie wzorem sportowca i miłośnika gór), zaszczepił we mnie bakcyla wędrówek po leśnych ostępach. Za młodych lat potrafiłem wieczorową porą iść z nartami na plecach, po pas w śniegu do Chaty Smogorni, by poćwiczyć slalom w kotle “na podchodzeniu”. Klimat tych zimowych spacerów po górskich zboczach był wyjątkowy. I były bardzo romantyczne noclegi; Srebrny Potok grzmiał nieustannie, usypiając do snu. Spało się na piętrowych pryczach. Od strony kuchni dobiegały odgłosy strzelania palonego drewna. Rano, po przebudzeniu i wygrzebaniu się z ciepłego śpiwora ze zdumieniem patrzyłem na zamarzniętą wodę w garnku na zimnym już piecu. Przeżycia związane z pobytem w tym miejscu były tak silne, że wspominam te chwile do dziś.
Podobne wyprawy narciarskie urządzałem sobie do innych kotłów i nisz karkonoskich. Jeździłem po stokach slalomowych, zaliczanych kiedyś do jednych z najpiękniejszych (jeśli chodzi o położenie) i najtrudniejszych w Polsce. Nie zapomnę wspaniałych letnich wypadów pod Łabski Szczyt, do Wielkiego Żlebu Slalomowego nad Samotnią, w Śnieżne Kotły. Spędzałem dużo czasu w tych miejscach. Do dziś są one dla mnie jedyne, urokliwe, niepowtarzalne, magiczne. Śnieg utrzymuje się tam bardzo długo, aż do lata. Zalega w mniejszych czy większych łatach. To właśnie moje “chwilodowce”. Zaliczyłem na nich wiele skrętów – śmigów w maju, czerwcu a nawet w lipcu. “Chwilodowce” były dostępne dawno temu.
Po latach znowu wróciłem na Smogornię. Pojechałem tam rowerem i część drogi niosłem go na plecach, ostatni odcinek do chaty jest po prostu nieprzejezdny. Siedziałem na ławeczce i zadumałem się nad przeszłością tych okolic. Wyłoniły się sylwetki narciarzy jeżdżących tu kiedyś. Pamiętam spacery wraz z rodzicami do Chaty Smogorni. Ognisko, wielkie drzewo niedaleko wejścia, zawody narciarskie w kotle… Pozostał sentyment i świadomość ogromu pracy, jaką włożono w remont budynku (dźwigano na plecach worki z cementem). Mój tata przeprowadził setki treningów na “klubowym” stoku slalomowym. Kiedyś miejsce to tętniło życiem, funkcjonował na Smogorni wyciąg narciarski.
Michał Rażniewski
Jelenia Góra, 31.10.2015
Na nartach od wieku dziecięcego do dorosłego
Ostatnie lata startów i jazdy stylowej
Mój ostatni slalom gigant - zawody na Łysej Górze; jadę jako przedzjeżdżacz
Podczas zawodów w Jurgowie (marzec 2014) i w Kluszkowcach (marzec 2015). Przejazdy slalomu i slalomu giganta na współczynnik SITN. Zdjęcia wykonali Radosław Gułaj, Jacek Żaba i Paulina Przybytek-Suder
Fotowspomnienia
Narciarstwo zjazdowe jest jednym z najpopularniejszych sportów zimowych. Jazda na nartach to czysta przyjemność. Będąc w górach odpoczywamy, napawamy się pięknymi widokami. Narciarstwo to zabawa dostarczająca odrobinę adrenaliny. Dla większości z nas stanowi hobby, może stać się również stylem życia. Niektórzy uczą się, trenują slalom i kończą kursy kadrowe uprawniające do pełnienia funkcji instruktora. Mając w rękach legitymację i odznakę dorabiają podczas studiów lub do pensji. Tak było i ze mną. Początkowo "deski" traktowałem jako przygodę, odskocznię od szarej codzienności, narciarstwo było moim drugim zajęciem. Szybko jednak stało się całym życiem. W 1985 roku przeszedłem na pełny etat. W Szkole Narciarskiej i Sudeckim Klubie Sportowym Aesculap pełniłem funkcję trenera narciarstwa i szkoliłem grupy sportowe. A od roku 1996 (po obronie pracy kandydata do stopnia funkcyjnego Instruktora Wykładowcy i wcześniejszego zaliczenia egzaminów z jazdy stylowej i sportowej) pracowałem jako Kierownik Wyszkolenia i prowadziłem kursy kadrowe na stopnie demonstratora, kwalifikacyjne i stopnie pomocnika instruktora PZN. Ważną częścią mojej pracy w górach były Kursokonferencje Instruktorów Wykładowców i Asystentów, organizowane przez Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa w różnych miejscach w Tatrach i Alpach. Szkoliłem się tam (i wykonywałem zadania na rzecz Aesculapa), a w wolnych chwilach uwieczniałem zajęcia profesorów narciarstwa. Ulotne chwile, które się już nigdy nie powtórzą...
KKIW 1993 - 2018
Kaprun 1993
Maso Corto 1994
Tignes 1995
Stubai 1996
Hintertux 1997
Kaprun 2003
Kongres IVSI 2005 Lech
Samnaun 2006
Passo Tonale 2007 - 2013
Kluszkowce, Zakopane 2011 - 2018
Kraków 2018, Walne Zebranie SITN, na którym wręczono mi odznakę HONOROWEGO CZŁONKA
Kraków 2018
Narciarska przygoda | Koniec narciarstwa | Zmiany w życiu